Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy – Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego
brała udział w projekcie Regionalna Platforma Informacyjna – Kultura na Mazowszu
Projekt Przebudowa Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego w Warszawie. Etap II został sfinansowany przez Unię Europejską, ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, oraz przez Województwo Mazowieckie (w ramach wkładu własnego).
Bombardowanie do południa. O południu zjawiły się samoloty sowieckie. Walki powietrzne. Duże uspokojenie. Pochowano dziecko.
Wydano na obiad: 2 kg mąki, 15 [dkg] jarzyn, 5 [dkg] cebuli, 15 [dkg] margaryny.
[1] 10 września, po jednodniowej przerwie, Polskie Radio wznowiło nadawanie programu z nadajnika zainstalowanego w oficynie Biblioteki Publicznej.
Zajęcie Pragi przez Sowiety. Samolot niem. tylko jeden, jakieś obstrzały i parę razy — „krowa".
3 kg karbidu do dyżurki przydzielono.
Pochowano trzech umarłych.
Z Delegatury przyszli w sprawie zabezpieczenia magazynów książkowych.
Duże zniszczenie Hożej, Żurawiej, Koszykowej.
Dzień ciężki jak najstraszniejsza zmora. Cały dzień seryjne obstrzały lub bomby. Zburzone lub spalone domy na Marszałkowskiej (50 i 52), Piusa, Nowogrodzkiej itd. Gromady ludzi bez dachu, bez mienia, osmoleni, zakurzeni, zrozpaczeni pewnie, ale jeszcze bez przekleństwa. — I co dalej? Krąg zacieśnia się, dochodzi do nas. Czy Bóg da przetrwać, uratować... Jaka straszna męka niepokoju i sprężonej woli... Wieczorem i w nocy wylądowało w Bibliotece szereg osób — prof. Stroszyński[?] z rodziną, urzędnik archiwum miejskiego [nazwisko nieczytelne] z innymi. Nie można im zapewnić żadnych elementarnych wygód, nie można dać wypoczynku i strawy. Straszne, straszne wszystko.
Okropna bezradność, niemożność wykąpania, ogrzania, wyżywienia.
Noc b. niespokojna.
Dość spokojnie. Cały dzień naloty sowieckie. Zakwaterowanie oddziału dużego — dużo kłopotu i umęczenia. Wieczorem bomba — dużo dymu w podwórkach przy nowym gmachu; nazajutrz okazało się, że w ubikacji w nowym gmachu I p. wyrwana duża dziura — taką stratę można wytrzymać, niezbyt dokuczliwa.
Noc spokojna. W dzień sporadyczny obstrzał granatnikami. Pomoc przyszła. P. Katarzyna Peszyńska dostała 10 kg pszenicy i 20 jęczmienia na kuchnię, a p. J. Peszyńska dostała 10 kg pszenicy na ten sam cel. Kocioł wspólny uratowany — nie będzie głodnych. Jaka ulga. Dostają rano i wieczór kawę, w poł[udnie] zupę. Jakoś przeżyć można.
Ciągle pogodnie i ciepło — z przerażeniem myśli się o chłodach i deszczach. Co wtedy — a koniec jest wciąż mirażem.
Dziś duże powodzenie — nasze na Mokotowie i podobno sowieckie koło Grójca. Czy to skróci [słowa nieczytelne]. Znów pochowano kobietę.
Na naszym odcinku spokojnie. Otrzymano kilka sztuk odzieżowych dla spalonych — przeważnie ciepłych[?], których mamy b. mało, a ci spaleni bez butów, pończoch, ciepłych ubrań — co, gdzie, jak, tak potrwa jeszcze.
Spokojnie tutaj — ale w mieście coraz większe obstrzały, coraz niebezpieczniejsze chodzenie — Mokotów zbombardowany — podobno straszliwie zharatany. Sytuacja ciężka.
Rozeszła się dziś pogłoska, że Mokotów padł. Duże zgnębienie, co dalej. Właściwie kolej na nas. B. ciężkie jest oczekiwanie rzeczy złych.
Samolotów sowieckich — prawie wcale. Frontu nie słychać. A tu, w terenie, potrzeby, okna się zabezpiecza dyktą. Gdyby Pan Bóg dał, aby się utrzymały. Jeszcze ciepło. Pogoda cudna.
Około 3-ej pp. „krowa" sypnęła pociskami, rozwaliła domy przy Wilczej, Kruczej [słowo nieczytelne] dużo rannych. Pod wieczór jakieś lepsze wiadomości z Mokotowa. Trzyma się. Około 6-ej przyniesiono ranną łączniczkę, która u nas czasem nocuje — postrzał z dachu; przestrzelony policzek, wybite zęby, rozerwana warga. B. to dzielna, porządna dziewczyna — żal wielki.
Na pierwszy plan wybija się niezrozumiały zatarg p. Raczkiewicza[1] o Sosnkowskiego[2]. Wydaje się, że chwila wybrana najgorzej.
Znów wypłynęła sprawa wody ze studzienki, którą nasi lokatorzy kuchenni przywłaszczyli sobie i kwestionują jej użytkowanie.
Mediacje dają nadzieję, że się jakoś załatwi. Henryk B.[!] zamknął[?] drzwi do składziku węgla. Mamy węgiel wydawać.
[1] Witold[?] Raczkiewicz, notariusz.
[2] Kazimierz Sosnkowski (1885-1969), działacz niepodległościowy, generał, polityk, 1939-1944 następca prezydenta RP, 1939-1940 Komendant Główny ZWZ, 1943-1944 Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych.
Mokotów padł. Krąg się zacieśnia, pomocy żadnej — sytuacja bez wyjścia.
Strona 6 z 7
![]() |
Jak dojadę? Wskazówki dojazdu dostępne w serwisie jakdojade.pl |